Rozdział. 11
-Jack... Śpisz? - Obudziłam się w środku nocy po kolejnym dniu doprowadzania stanu okrętu i załogi do porządku. Może to nie na miejscu, ale poczułam się sama pośrodku tego bałaganu, który próbowałam zrozumieć, i choć jestem doświadczoną kobietą- marynarzem, o północy nie mogłam wyzbyć się z uczuć, których czuć nie chciałam, i obrazów, których widok nie cieszył mego oka. Leżałam bezczynnie na koi, patrząc się w sufit... Albo raczej oglądając ponownie cierpienie załogantów. Ich rany wzbudzały we mnie strach, odrazę, spędzały sen z oczu. Pierwszy raz od bardzo dawna żałowałam zadania się z życiem na morzu. W zasadzie to dopiero drugi raz od samego początku mojej przygody miałam ochotę zaprzestać piractwa.
Piraci z Karaibów.
W marzeniach czy też w tańcu.
Rozdział VII Na Berk nie ma koni.
Czkawka przeczesał dłonią włosy i westchnął ciężko. Nie na tym mu
zależało. Nie chciał wojny, ale co mógł innego odpowiedzieć, gdy te tępe
stworzenia chciały zjeść jego smoka! To było oburzające! Choć nie wziął
pod uwagę, że Glizda może sobie z niego drwić. W sumie nie dopuszczał
do swojego umysłu takiej możliwości. Dlatego też następnego dnia zwołał
zebranie. Najpierw rozmówił się ze starszymi i bardziej doświadczonymi
wikingami, a na koniec zostawił rozmowę ze swoimi rówieśnikami.
Jak wytresować smoka.Po igrzyskach.
Rozdział 174 Sylwester
Szklanka jest chłodna, kostki lodu cicho uderzają o grube szkło, a brązowy płyn – choć zimny – rozgrzewa gardło. Jestem w gabinecie Paula i z każdym kolejnym słowem stojącego przed nami człowieka, moja irytacja rośnie. Po co, do jasnej cholery, siedzimy tutaj i słuchamy tych bredni? Czy nie lepiej byłoby, po kolejnym tak długim rozstaniu, spędzić trochę czasu z naszymi żonami? Szczególnie dziś? Przenoszę wzrok na Paula – siedzi w fotelu i choć wygląda na niezwykle spokojnego, to widzę, że jego dłoń mocno zacisnęła się na trzymanym naczyniu. Obejmuje je tak silnie, że aż zbielały mu kostki. Oddycha powoli, głęboko, jakby tłumił w sobie wybuch. Znam go już na tyle dobrze, by wiedzieć, że słowa tego idioty również w nim budzą rozdrażnienie i gniew.
Igrzyska Śmierci
Katniss & Peeta - ich dalsze życie
- Chciałbym ci coś dać, a właściwie oddać rzecz, która do ciebie należy.-
Peeta owija sobie kosmyk moich ciemnych włosów wokół palca, tak jak tuż
przed Ćwierćwieczem Poskromienia na dachu Ośrodka Szkoleniowego.
- Co chciałbyś mi oddać?- pytam, podnosząc głowę z jego kolan. Blondyn wbija wzrok w duży, ceglany kominek na przeciw nas, w którym jęzory ognia liżą stos suchego drewna, przyniesionego dzisiejszego ranka przez Johannę. Płomienie rzucają cienie na twarz Peety, przez co jego mina wydaje się surowsza niż zwykle. O parapet cicho uderzają kropelki pierwszego w tym roku deszczu. Kładę dłoń na policzku chłopaka.
- Co chciałbyś mi oddać?- pytam, podnosząc głowę z jego kolan. Blondyn wbija wzrok w duży, ceglany kominek na przeciw nas, w którym jęzory ognia liżą stos suchego drewna, przyniesionego dzisiejszego ranka przez Johannę. Płomienie rzucają cienie na twarz Peety, przez co jego mina wydaje się surowsza niż zwykle. O parapet cicho uderzają kropelki pierwszego w tym roku deszczu. Kładę dłoń na policzku chłopaka.
Igrzyska Śmierci
Więcej, niż mogę Ci dać.
Hermiona właśnie
wchodziła do domu państwa Weasley wraz z głową rodziny. Artur przybył do jej
domu za pomocą proszku Fiuu i dzięki temu magicznemu pyłkowi znalazła się na
miejscu. Nora nic się nie zmieniła. Bała się spotkania z chłopcami, zwłaszcza z
Ronem. Modliła się, żeby miło spędzić czas, bez kłótni. Nadal była zła na
rudowłosego, ale miała nadzieję, że jej głupie uczucie nie zniszczy ich
przyjaźni. Była bardzo roztargniona, nie chciała pierwsza wyciągać ręki, bo to
nie ona zawiniła. Przywitała się z panią Weasley i skierowała się do pokoju, z
którego słychać było głośnie rozmowy.
Harry Potter >>> Dramione
Prawdziwa przyjaźń czasem bywa zaskoczeniem.
Ciemnowłosy chłopak wpatrywał się z obojętnością w swój talerz, ze znudzeniem grzebiąc w nim widelcem. Zignorował chrząknięcie ojca, ale czując lekkie kopnięcie pod stołem zareagował. Uniósł głowę wpatrując się z lekką kpiną w poważną oraz chłodną twarz ojca. Jonathan Nott naprawdę nie należał do tych przerażających manipulatorów, którzy ustawiają dzieciom całe życie oraz wyznaczają im przyjaciół. Nie. W rzeczywistości pan Nott był całkiem w porządku. Razem z żoną pozostawili dziedzicowi wiele wyborów, godząc się z jego decyzjami oraz nawykami. Teodor od dziecka mógł bawić się z kim chciał, a jednocześnie brać później za to odpowiedzialność
Harry Potter >>> Dramione
Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Hermiona, po wejściu do środka, rozejrzała się. Chłopcy jeszcze nie weszli. Dziewczyna, nie wiele myśląc, skierowała się na parkiet. Zaczęła tańczyć do rockowej muzyki. Gdy usłyszała jedną ze swoich ulubionych piosenek, poczęła śpiewać wraz z innymi. - „Stała pod ścianą sącząc kakao. Kapela cięła walca na sześć.” – poczuła, że ktoś ją obejmuje. Odwróciła się i zauważyła Teodora. Uśmiechnęła się sztucznie, a on, myśląc, że jest to szczery uśmiech, to odwzajemnił.
- Mógłbyś mnie puścić? – zapytała retorycznie i odepchnęła go od siebie. Skierowała się do baru, gdzie siedział jej brat oraz platyno włosy.
Harry Potter >>> Dramione
Opętani demonami przeszłości
Rozdział 24 Wszechstronność panny Riddle
- Witaj Tom.
Severus Snape wkroczył do gabinetu Voldemorta, który jak co niedzielę o tej porze od rozpoczęcia roku szkolnego już na niego czekał. Wcześniej raczej nie spotykali się tak często, ale teraz gdy Hermiona uczęszczała do Hogwartu Tom musiał być na bieżąco.
- Witaj Severusie, usiądź.
Powiedział Lord, odkładając na bok pióro oraz przeróżne papiery.
- Jakie masz dla mnie wieści? Riddle wyprostował się na krześle, wspierając łokcie na oparciach. Splótł swoje trupio blade palce, patrząc wyczekująco na Severusa.
Harry Potter >>> Dramione
Harry Potter i Zmiana Kart.
Rozdział XXII Odrzucenie
Pierwsze lekcje Harry'ego minęły nadzwyczaj spokojnie. Na drugiej godzinie mieli lekcję
z Puchonami, a mieszkańcy jego domu postanowili zrobi sobie z nich żarty. W związku z tym,
że mieli transmutację z profesor McGonagall przed zajęciami rzucili zaklęcia odbijające na większość przedmiotów.
Każdy mieszkaniec Huffleupuffu, który miał rzucić zaklęcie, po jego odbici zmieniał się właśnie w przedmiot w który miał go zamienić.
Opiekunka Gryffindoru była przerażona tym co się działo, bo nigdy nie spotkała się z tym,
że jakikolwiek uczeń na jej zajęciach zamieniał się w przedmiot.
Harry Potter >>> Drarry
Hermiona Granger w pełnej krasie
Rozdział Dwudziesty ósmy
Błysk.
Snape rzuca się w stronę Cassie – nie była już w stanie bardziej spowolnić rozprowadzenia się trucizny. Słone, gorzkie łzy. Kolejna przyjaciółka umiera lub znika na jej oczach. Och! – jeszcze więcej łez. Nic nie widzi, obraz zasłoniła jej czarna szata. Piżmowy zapach perfum –bezpieczeństwo. Ale i nieodłączny strach. I nareszcie – czekała na to –ciemność. Znowu tu była.
Choć nie czuła się tak bezpieczna tutaj, w swojej własnej nicości, jak przy czyimś ciele, któremu towarzyszył ten niebiański zapach. Ktoś tam był, za kim powinna tęsknić. Ale dosyć sentymentów.
Harry Potter >>> Czasy Harry'ego Pottera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz