Zaginiony ojciec.
Rozdział 19.
- Dumbledore! Wiem, że tam jesteś! Nie możesz mnie unikać! - Albus patrzył ze złością na krzyczącą twarz Ministra Magii widoczną w jego kominku. Mężczyzna od kilki dni domagał się, aby Albus naprawił te całe zamieszanie. W jego maleńkim rozumku nie mieściło się, że czasami nie da się ot tak załatwić. Najpierw przez całe nieszczęsne lato poszukiwali Pottera. Sam Albus prawdopodobnie nawet by się nie dowiedział, że chłopka zaginął, gdyby nie zmartwiona Molly i Tonks, które poinformowały go, że na ich zmianie, w trakcie której miały obserwować domostwo Dursley'ów, ani razu nie widziały chłopca. Albus próbował wytłumaczyć im, że ten prawdopodobnie nie wychodzi z domu wskutek żałoby po Syriuszu, lub dostał szlaban i siedzi w pokoju. Kiedy jednak wysłały sowę z listem do chłopaka, a owa sowa zamiast podlecieć do okna pokoju, odleciała w całkiem innym kierunku i wróciła późnym wieczorem z nadal przytwierdzonym listem dyrektor postanowił sprawdzić co się stało. Wyruszył do Dursley'ów, którzy butnie poinformowali go, że chłopak uciekł w nocy tego samo dnia, którego przyjechał. Biedni ludzie, martwili się o chłopca, a ten postępował tak nierozważnie!
- Harry Potter >>> Czasy Harry'ego Pottera.
Miłosny skandal.
Rozdział. 21 Uczucia
Draco i Hermina weszli do przedpokoju i zrzucili z siebie ciężki, ale ciepłe płaszcze, które skutecznie chroniły ich przed zimnym, mroźnym powietrzem. Odkąd opuścili cmentarz, żadne z nich nie odezwało się ani słowem na temat liściku, który znaleźli. Obydwoje doskonale zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji i postanowili zachować wzmożoną czujność, mimo że nie wiedzieli co dokładnie ma na myśli Malfoy Senior. Diego otrzepał się z roztopionego już śniegu, który przywarł do jego miękkiego futra i wesoło merdając ogonem pobiegł do salonu i wygodnie rozłożył się przed kominkiem, gdzie czekała już na niego ulubiona piszcząca kaczka.
- Hermiona many gościa - powiedziała Jane witając się z córką.
- Wujek Ben do nas przyjechał? - uśmiechnęła się do matki.
- Część - po plecach Hermiony przeszły ciarki kiedy usłyszała znajomy głos.
Olivier opierał się o framugę drzwi prowadzących do salonu o uważnie się wpatrywał się w zaskoczoną gryfonkę.
- Co on tu robi?
Cały jej entuzjazm w jednej chwili prysł jak bańka mydlana.
- Harry Potter >>> Dramione
HGxSS w granicach nierozsądku.
Rozdział 28 cz II
- Siadać! - Przerwało im ostre syknięcie, na które wszyscy zareagowali i zajęli miejsca. Usiadł nawet Snape, który nie wiadomo kiedy znalazł się po drugiej stronie stołu. Voldemort zajął miejsce na tronie.
- Które to już nasze spotkanie, szlamo? - spytał z udawanym zamysłem.
- Za trudna matematyka - powiedziała pod nosem, ale wiedziała, że wszystko usłyszał, więc to, że wciąż stała na własnych nogach, niezmiernie ją zdziwiło - Wiesz co, gdy zaprasza się kogoś do siebie, proponuje mu się herbatę, miejsce do siedzenia, a nie każe mu stać na środku pomieszczenia - Rozłożyła ręce w geście bezradności i rozczarowania. - To pierwsze możemy sobie odpuścić, jak zwykle, jednak rozmawialiśmy już wcześniej o jakimś krześle. Ile można jeszcze przerabia ten temat ? - Wzniosła oczy ku górze.
Po chwili znalazło się przed nią plastikowe krzesło.
- To rozumiem - odpowiedziała.
- Odpowiedz - rozkazał.
- Harry Potter >>> Sevmione.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz