sobota, 29 listopada 2014

Nowe rozdziały.

Ciemna strona miłości.
Rozdział trzydziesty siódmy.
 Panna Black usiadła w głębokim, miękkim fotelu w salonie Malfoy’ów i głośno westchnęła. Trzymała w dłoni lampkę wina i co kilkanaście sekund popijała leniwie, obserwując coraz bardziej zniecierpliwioną siostrę. Nie chciała od razu przechodzić do rzeczy, chyba nawet nie potrafiła. Potrzebowała dłuższej chwili namysłu. To wszystko wydawało się być bajką, nierzeczywistym snem i Bellatrix bała się, że kiedy powie to na głos, wszystko zniknie, jakby nigdy nie istniało.
- Bellatrix… - Narcyza oparła się rękami na kolanach i spojrzała uważnie na siostrę. Panna Black uniosła dłoń i dopiła napój z hukiem odstawiając pusty kielich na stole.
- Oświadczył mi się. – Powiedziała szybko i przetarła ręką mokre usta. Narcyza zmarszczyła brwi, jakby to, co usłyszała było jej wymysłem. – Też w to nie wierzę. Znaczy, nie oświadczył mi się tak dokładnie, po prostu obiecał mi, że jak zabije dzieciaka weźmiemy ślub. Wszedł ci do głowy, siostrzyczko.
- Ale… - Narcyza co chwila otwierała i zamykała usta, jak ryba wyjęta z wody. W końcu zacisnęła wargi w cienką linię i uniosła kącik ust do góry. – Nie jestem dobra w te klocki, Bella.
 - Harry Potter >>> Czasy Toma Riddle'a 

Niewyznana miłość 
Każdy dzień wyglądał tak samo i był jednakowo długi. Nie miała pojęcia o czasie, jedynym źródłem światła było to, wypływające ze szpary pod drzwiami. Tutaj wyznacznikiem godzin były posiłki. Dokładnie jeden dziennie. Miska wody, mały garnuszek zupy i kilka kromek chleba sprzed kilku dni nie wystarczało, aby ukoić pragnienie i głód, ale musiało wystarczyć. Nie mieli pojęcia, o której godzinie pojawiają się posiłki. Równie dobrze mogło to być śniadanie, obiad lub kolacja. Ważne było jednak, że mijały kolejne dwadzieścia cztery godziny. Kolejna doba ich zniewolenia, bólu i nadziei, którą powoli tracili. W tym miejscu jedli już pięć skromnych posiłków. Starali się dzielić nimi po równo, ale zawsze wynikały z tego tylko kłótnie. Ron, który na co dzień jadł o wiele więcej od niej, teraz starał się oddawać jej sporą cześć swojego pożywienia. Sam stanowczo podupadł na zdrowiu, słabł w oczach, a popękane żebra dawały o sobie znać przy każdym ruchu. Starała się jak mogła, ale w żaden sposób nie potrafiła mu pomóc. Często tylko udawała, że pije wodę, żeby nieświadomemu chłopakowi zostawić jak najwięcej. Ostatniej nocy (tak nazywali okres dnia, w którym kładli się oboje spać) pojawiła się u niego gorączka, cały rozpalony majaczył. Mówił niezrozumiałe dla dziewczyny wyrazy i wołał Ginny.
- Harry Potter >>> Dramione

Opętani demonami przeszłości.
Albus Dumbledore siedział za swym biurkiem, stukając smukłymi palcami w jego blat. Czekał. Długo zwlekał z wezwaniem do siebie Riddle, lecz nadszedł już czas. Severus zdawał mu relację z jej poczynań, ale to za mało. Dziewczyna swoim zachowaniem nie wzbudzała żadnych podejrzeń, co ani na chwilę nie uśpiło jego czujności. Nie należał do głupców, którzy dają się zwieść pozorom. Tom nie puściłby tak po prostu swojej dopiero co odnalezionej córki do szkoły, w której dyrektorem jest on. Poznał go na tyle, aby wiedzieć, że mu na niej zależy. Musiał mieć w tym swój interes, który on za wszelką cenę chciał poznać. Snape nie dostarczał mu na ten temat informacji, które zaspokoiłyby jego ciekawość. Poza tym od czasu Pottera i Black nie ufał w pełni swoim podwładnym. Ci dwaj durnie, gdyby nie jego szybka reakcja zniszczyliby wszystko, co planował od lat. Szczęście mu wtedy dopisało. James zginął, a Syriusz żył w przekonaniu, że Tom zabił jego najlepszego przyjaciela. Lepiej być nie mogło. Ludzka nienawiść tylko sprzyjała jego zemście. Nadszedł jednak czas na bardziej radykalne środki. Ta farsa trwa zbyt długo. Powolne rujnowanie życia Tomowi już nie dawało mu takiej satysfakcji. Pragnął go zniszczyć, raz na zawsze. Zasłużył na to. Mimo upływu lat on nie zapomniał. Ofiarował mu, co mógł: swoją wiedzę, przyjaźń, czas, a ten jak mu się odpłacił?
- Harry Potter >>> Dramione

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy