niedziela, 9 listopada 2014

Nowe rozdziały.

Niewyznana miłość bardzo ciąży na sercu.

Rozdział XXII - Nie wszystko idzie po naszej myśli.

Biegła korytarzem w stronę lochów. Musiała znaleźć go jak najszybciej i przeprosić. Przyznać się do błędu i prosić o wybaczenie. Dopiero, kiedy Simon próbował ją pocałować zrozumiała, jak bardzo on jej nie pasuje. Jak strasznie jest kimś innym, niż ona by chciała. Jego dotyk był obcy, a usta irytująco miękkie. Zrozumiała, że nikim nie da się zastąpić osoby, którą się kocha. Dotarło do niej, co czuj do Dracona i musiała jak najszybciej odkręcić swój błąd. Jeszcze trochę przyspieszyła swój bieg.
- Hermiona? Co ty tutaj robisz? - usłyszała niedaleko głos Zabiniego i zatrzymała się gwałtownie.
- Szukam Draco, jest u siebie? - zapytała zasapana.
- Nie, jest na szlabanie u McGonagall, ale co...
- Długo tam jest? - przerwała mu szybko.
- Ze dwie godziny już tam siedzi... - zmarszczył brwi.
Odwróciła się na pięcie i pognała w stronę sali od transmutacji.
- Dzięki – rzuciła jeszcze przez ramię w stronę Ślizgona. Czytaj więcej.

Kolizje serc.
Rozdział. 21 Święta.
 Lily uniosła wzrok i pokiwała z uznaniem głową. Dom Potterów był naprawdę duży i bardzo kolorowy. Na dachu wisiały lampiony. Komin był ozdobiony w piękną różową sukienkę, a dróżka, która prowadziła w stronę drzwi była zrobiona z małych czerwonych kamyków.
Kiedy całą paczką byli w połowie drogi z domu wybiegła pani Potter. Była wysoka, miała kręcone włosy i błękitne oczy. Przycisnęła do siebie jedną ręką Jamesa, a drugą Syriusza i dał każdemu z nich soczystego całusa.
- Nawet nie wiecie jak za wami stęskniłam! - zawołała. Następnie podeszła do Remusa, potargała mu grzywkę, a Peterowi wręczyła czekoladową babeczkę. Dziewczyny stanęły z boku nieśmiało, ale Dorea podeszła do nich zamaszystym krokiem i ucałowała każdą w oba policzki. Przy Lily zatrzymała się na dłużej. - Cieszę się, że mogę cię wreszcie poznać, Lilyanne. James zawsze o tobie tyle mówi - powiedziała tak, aby tylko Evans ją usłyszała. Dziewczyna posłała jej zaskoczone spojrzenie, ale nie musiała na szczęście odpowiadać, ponieważ pani Potter odwróciła się natychmiast i popchnęła całą paczkę w stronę domu. Czytaj więcej.

Wołanie serc.
Rozdział. 3 Wschody i zachody słońca.
Stało się dokładnie tak jak przypuszczał Ted — Weasleyowie zaoferowali się pomóc mu sprowadzić najbliższych przyjaciół Harry’ego. Co jak co, ale oni najlepiej znali znajomych młodego Pottera i wiedzieli, jak do nich dotrzeć. Po długiej rozmowie na ten temat cała trójka doszła do wniosku, że trzeba działać. Im szybciej, tym lepiej. Arthur i Molly byli wyraźnie zaniepokojeni stanem Harry’ego, którego po raz ostatni widzieli w czasie krótkiej wizyty w szpitalu w przeddzień wypisu. Małżeństwo miało wyrzuty sumienia, że wcześniej nie napisało do Tonksów z prośbą o spotkanie, podczas którego wspólnie zastanowiliby się, co dalej robić. Ted Tonks ustalił wszystkie szczegóły z Weasleyami. Hermiona, Ron i Ginny mieli zostać sprowadzeni następnego dnia rano, tak aby zrobić Harry’emu niespodziankę. Mężczyzna nie potrafił ukryć swojego zadowolenia z pomyślnie zakończonego spotkania, chociaż w jego sercu zaczęło kiełkować ziarenko strachu. Sam nie wiedział, czego bardziej się obawiał — czy tego, że Harry zareaguje impulsywnie i osądzi ich o próbę przekupstwa, czy tego, że młody Potter mimo rozmowy z przyjaciółką, będzie próbował się izolować, że dla nastolatka taka dawka emocji okaże się za dużą. Czytaj więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy