czwartek, 20 listopada 2014

Nowy rozdział.

Po igrzyskach.
Rozdział 169. - Randka.
- Jak ci się to udało? – idziemy szybkim krokiem przez miasteczko, objuczone wszystkimi niezbędnymi rzeczami, podczas gdy ja wciąż zastanawiam się, jak Johannie udało się wyciągnąć mnie z domu mamy, na dodatek do Wioski.
– Normalnie – po raz kolejny wzrusza ramionami i odpowiada z głośnym westchnieniem, które wyraźnie sugeruje, że jest rozdrażniona.
– Spokojnie, Jo – Annie ma opanowany głos, choć lekko dyszy. Niesie sporą ilość toreb, a do tego idziemy dość szybko. – My po prostu zastanawiamy się, jak to zrobiłaś? Matka Katniss przez cały poranek nawet nie chciała słyszeć o powrocie córki do Wioski Zwycięzców, a tobie udało się ją przekonać w dość krótkiej rozmowie.
– Nie miała za bardzo wyboru – Johanna rzuca to tonem całkowitej oczywistości. Jakbyśmy pytały o kolor nieba w słoneczny dzień. – Wszelkie środki bezpieczeństwa, jakie zastosowaliśmy, mają sens tylko w Wiosce i twoja mama dobrze o tym wie – zwraca lekko zaróżowioną od wysiłku twarz w moją stronę. – Choć, jak sądzę, słowa Shena też miały w tym swój udział.
„Środki bezpieczeństwa” – tyle zapamiętuję z tej odpowiedzi. Jeszcze parę lat temu żadne „środki bezpieczeństwa” nie byłyby konieczne. Ale teraz jest zupełnie inaczej… Przekraczamy bramę Wioski bez problemu, choć musimy chwilkę zaczekać, nim stojący przy niej żołnierze, otworzą ją. Wioska od dawna jest odgrodzona od reszty dystryktu, ale tylko dziś jest pilnie strzeżona, czego zresztą sama chciałam. Czytaj więcej.
- Igrzyska Śmierci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy